Miło popatrzeć na film, który pod każdym względem przewyższa te dzisiejsze, beznadziejne parodie, w których głównym motywem jest seks, walenie gruszki, zapinanko. Film jest bardzo przyjemny w odbiorze, mimo, ze sa sceny, ktore smieszyly do bolu owczesna publicznosc, a dzisiaj nikt nie zwraca na nie uwagi, poniewaz sa zbyt powszechne. Np pierdzenie i bekanie przy ognisku, Mel Brooks zdecydowanie zadzwiwił widownie po raz pierwszy uzywajac tak radykalnych, ale jak sie okazalo przydatnych gagow. Warto obejrzec.
7/10
Zdecydowanie wolę ten film od takiej perły kiczu jak
http://www.filmweb.pl/film/The+Man+Who+Came+Back-2008-432059
Uwielbiam Armanda Assante, ale film w stylu opisywanym powyżej niestety i nawet Armand nie pomoże.