PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6144}

Lęk wysokości

High Anxiety
7,2 4 887
ocen
7,2 10 1 4887
6,7 3
oceny krytyków
Lęk wysokości
powrót do forum filmu Lęk wysokości

Odyseja filmowa 2013

użytkownik usunięty

Niniejszy temat jest miejscem przeznaczonym dla Uczestników "Odysei filmowej 2013". Więcej informacji o Zabawie znajduje się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/amerrozzo/blog/548627

Film "Lęk wysokości" wygrał w kategorii "CRAZY COMEDY". Uczestnicy Zabawy są zobowiązani do napisania w tym temacie jakiegokolwiek komentarza. Inni użytkownicy portalu Filmweb są tu mile widzianymi gośćmi.

Gdyby pojawiły się tu prowokacyjne wpisy, proszę Uczestników o ich całkowite zignorowanie. Odpowiadanie na prowokację będzie przeze mnie rozumiane jako złamanie Regulaminu.

Opinie zamieszczone w tym temacie zawierać mogą mnóstwo spoilerów!

ocenił(a) film na 7

Jak dotychczas najlepszy film Brooksa jaki widziałem. Zbudowany właściwie cały na nawiązaniach do dzieł Hitchcocka, z Vertigo, Północ-północny zachód, Psychozą i Ptakami na czele. Choć chyba są jakieś do Szału i Okna na podwórze również, ale mniej wyeksponowane, więc nawet nie wiem czy celowe.

Sam w sobie to świetna intryga jak z rasowego dreszczowca, Hitchcock by się nie powstydził.

ocenił(a) film na 7
Uzi

Jeszcze nie wspomniałeś o Szczękach z Bonda, może nie było to aż tak widoczne, ale mnie ten motyw z aparatem na zębach rozbawił. :-)

Ogólnie to jest to bardzo fajny "remake" komediowy twórczości Hitchocka, zrobiony zresztą w bardzo wyrafinowany sposób, obecne parody comedies nie wszystkim trafiają w gust, a tutaj, jakby nie patrzeć film jest na wysokim poziomie.

CIekaw jestem, która scena i którzy bohaterowie najbardziej was rozbawili. Mnie chyba scena, w której siostra Diesel dominuje nad związanym drem Montagem. Sama siostra w ogóle jest zarąbista. :D

tejon7

Ta siostra to nawiązanie do "Lotu nad...":)

ocenił(a) film na 4
Uzi

Z jakiego filmu była parodia z uśmierconym doktorem w samochodzie i z tym zabójcą przebranym w maskę Brooksa?

ocenił(a) film na 4

Komedia, której głównym zadaniem jest parodiowanie scen z twórczości Hitchcocka. Natomiast sam komizm wyszedł nieudany moim zdaniem, sztuczny i na siłę, a sama gra aktorska tak beznadziejne wyolbrzymiona w reakcjach. Scena gdy bohater jest obsypywany ptasimi ekskrementami to już chyba apogeum tego o czym piszę. Jedyny chyba plus jaki wyniosłem z tego filmu to nauka języka angielskiego bo film widziałem w oryginale ;p

Jeśli to jest najlepszy film Mela Brooksa, to wiem że po inne już nie sięgnę, pozostanę przy ulubionych braciach Marx ;)

ocenił(a) film na 4

Film kiepski. Pierwsza połowa to kompletna beznadzieja - straszliwa przewlekłość, zupełny brak zabawnych gagów [bo "I've got it" nie bawiło mnie wcale, raczej drażniło]. Brakuje ciekawych rozwiązań montażowych i zdjęciowych, jak u niepokonanych w tym gatunku - tercecie Zucker-Abrahams-Zucker. W "Nagiej Broni", czy "Czy leci z nami pilot?" śmiałem się praktycznie non stop, mieliśmy tam do czynienia z notorycznym absurdem, głupotą, ale głupotą przezabawną. Tutaj jest o wiele gorsza gra aktorska - taka przerysowana w negatywnym tego słowa znaczeniu [do komedii trzeba jednak mieć "to coś"], nieśmieszne postacie [przede wszystkim ten lokaj]. Zupełnie bezsensownej fabuły się nie czepiam, bo w gruncie rzeczy nikt tego od Mela Brooksa nie wymaga.
Parodiowanie Hitchcocka, Buźki z Bonda i paru innych motywów zauważyłem, ale totalnie nie doznałem. No ok, użył prześmiewczo efektu z "Zawrotu głowy" [oczywiście odpowiednio go zmieniając] i zrobił wykrzywioną minę - trochę mało, żeby wgnieść mnie w fotel. Czarny charakter w tym filmie to jedyna nieskopana, dowcipna postać.
Krótko mówiąc, jak będę chciał się pośmiać, to chyba sięgnę ponownie po "Nagą Broń", a swoją przygodę z Brooksem zakończę na jednym filmie.

użytkownik usunięty
aciddrinker

Może niepotrzebnie się wypowiadam, bo ja ten film sobie odpuściłem po 10 minutach (zupełnie nieśmieszne gagi), ale jeśli chodzi o Mela Brooksa, to polecam "Smród życia". Pamiętałem jedną scenę z tego filmu (walka na koparki), którą oglądałem jeszcze w czasach, gdy Polsat po bloku reklamowym, cofał emisję filmu o 5 minut. Przed paroma tygodniami film powtórzyłem i wystawiłem ocenę. Jest to rzecz zupełnie inna niż reszta twórczości Brooksa - poza tą walką na koparki zero absurdu. Taka komedia z przesłaniem, czasem uderzająca w gorzkie tony; rewelacyjnie zagrana. Nie jest to w żadnym razie pozycja obowiązkowa dla kinomana, ale jedyny film od Brooksa, który jestem w stanie obejrzeć, bo nie bardzo lubię parodie.

ocenił(a) film na 4

Niepotrzebnie, amerozzo, to z takim zaangażowaniem i powagą ogłaszałeś regulamin Odyseji, w której wzieliśmy udział i który - o ile dobrze rozumiem - masz głęboko w dupie. Piszesz o zobowiązaniu do pisania komentarzy i oglądania filmów, a sam ich nie nie zamierzasz oglądać. Chyba, że źle zrozumiałem Twoje wypowiedzi - to wybacz.

Co do filmu Brooksa - podpisuję się pod wypowiedziami aciddrinkera i None. W moim odczuciu ten film był przede wszystkim cholernie nudny, poza tym nieśmieszny i irytujący. Od połowy zaczęło być duuuużo lepiej, co nie znaczy, że dobrze. Pomysły Brooks ma czasami niezłe, podobne do Zuckerów, ale zrealizować ich niestety nie potrafi - to co u Zuckerów mega śmieszy, w Lęku wywołuje zażenowanie i pewność co do przebiegu każdego gagu. Wykonanie średnie czy wręcz kiepskie, zwłaszcza aktorstwo. Na plus - kompletnie losowa piosenka tytułowa, wykonywana przez Brooksa ;). Generalnie nie polecam.
4+/10

użytkownik usunięty
szczawik151

To już trzecia zabawa filmowa, którą zorganizowałem. Wszystkie były w podobnym poważnym tonie. Dwie poprzednie ukończyłem, tutaj niedługo po rozpoczęciu imprezy uszło ze mnie powietrze. Kompletnie straciłem zainteresowanie, ale ja nie robię z tego sensacji, więc i ty nie rób. W pierwszej edycji zapisało się 16 osób, ukończyło ją raptem 6. Ale nic nikomu nie wypominałem, choć niektórzy nie zostawili ani jednego wpisu. To jest zabawa, a nie przymus. Warto wziąć udział choćby w I etapie, bo jest większa różnorodność przy wyborze filmów. Jeśli ktoś traci później ochotę - jego broszka.

ocenił(a) film na 4

walka na koparki - ciekawy koncept, brzmi trochę jak walka na skaczące traktory w "alluda majaka!"

Też mnie amerrozzo zaskoczył odstępstwem od swojej idealistycznej postawy poważnego oglądania filmów wszystkich. Nie zapominajmy jednak, że całe to przedsięwzięcie to tylko Zabawa, co prawda w szczególnej, uregulowanej szczegółowo formie, ale jednak wciąż Zabawa, więc przymusu do oglądania nie ma ;)

ocenił(a) film na 4

No wiadomo, sankcji w regulaminie, za odstąpienie od Zabawy nie ma, to fakt:), po prostu tak trochę głupio jak ludzie się wykruszają, zwłaszcza organizator, ale trudno; macie racje, że nie ma co robić z tego sensacji. Ja tak czy siak zamierzam obejrzeć wszystko, choć nie mam pewności czy się wyrobię, zwłaszcza z dłuższymi pozycjami typu Lampart czy Cienka czerwona....
Pzdr!

10 minut to trochę za mało by skreślić film.

użytkownik usunięty

Da się wytrzymać ten film. Wystarczy przebrnąć przez początek, a w scenie, w której pomocnik podnosi walizki zatkać uszy (ale to było irytujące...wrrr). Pośmiać na nim za bardzo się nie można, to fakt, ale fabuła dość fajna i z czasem coraz bardziej wciągająca. Specyficzne poczucie humoru (cóż, różnica całego pokolenia), ale mino wszystko ogólnie wartościowszy film niż cała masa tych teraźniejszych płytkich komedyjek bazujących na wulgaryzmach.

ps. No weź się nie wycofuj. Ja zamierzam dzisiaj obejrzeć to anime (wiesz, jakie to będzie dla mnie poświęcenie ;)

użytkownik usunięty

mówiłem, wziąć 'Hot Shots',

ale przesadzacie, film był przyzwoity, tylko jest już nieźle zwietrzały (szczególnie ten rodzaj humoru poszedł mocno do przodu), gdybym miał komuś polecać starszego Brooksa, radziłbym raczej 'Płonące siodła'

ocenił(a) film na 5

Komedie rzadko kiedy mnie śmieszą, raczej wywołują żenujący efekt nieudanego żartu, więc po tej kategorii spodziewałem się Monty Pythona, albo filmu który z trudem przyjdzie mi obejrzeć.
Na szczęście film Brooksa nie był zły. Żenujących scen nie było szczególnie dużo (chociaż Brooksa "przebranego" za niemowlę ciężko mi było znieść), ale na pewno nie było tylu udanych żartów co w moim ulubionym filmie Brooksa (Robin Hood).

Poza warstwą komediową na pewno w filmie na plus trzeba odznaczyć wczucie się w klimat filmów Hitchcocka we wszystkich aspektach filmu, począwszy na dialogach, przez scenografię na GENIALNEJ muzyce skończywszy.

ocenił(a) film na 6

Hitchcock trochę ściemniał gdy mówił że należy rozpocząć film od trzęsienia ziemi, a potem napięcie ma wzrastać. On istotnie lubił by widza na ekranie przywitała jakaś mocna scena, ale później gwarantował nam chwilę spokoju, by w połowie czasu trwania uderzyć zdwojoną dawką suspensu. Tak samo Mel Brooks, wdając się w swojego mistrza, atakuje nas swoistym "trzęsieniem ziemi". Dawka głupoty zawarta w pierwszych scenach jest wprost ekstremalna, ale po kilku minutach film się uspokaja. W połowie porcja idiotyzmów powraca w liczbie mnogiej.
Ale lubię Brooksa. Obojętnie jak kretyńskie są jego dowcipy, zawsze zawierają jakiś kontekst. Tutaj są nim filmy Hitchcocka oraz jego styl kręcenia. Nawet jeżeli scena nawiązująca do "Ptaków" wydaje się obrzydliwa i niezbyt wyszukana, to sposób w jaki Mel naśladuje "mistrza suspensu" jest godny podziwu. Tak samo genialnie nakręcono tutaj scenę prysznicową, a zwłaszcza jej koniec. Tusz spływający do odpływu i martwe oko bohatera, połączone z zaskoczoną miną. Coś pięknego. Równie duże wrażenie robią tutaj ukryte smaczki, których jest sporo. Pojedyncze ujęcia, dobór muzyki, podobieństwa aktorów do Hitch'owych postaci.
Kurde, Brooks ma łeb do odwzorowywania klimatu filmów które parodiuje. Gdyby tylko czasem gagi pomagał mu pisać jeszcze ktoś. Bo wiadomo że gość który udaje psa, typek mający problem z podnoszeniem ciężkich przedmiotów oraz ekshibicjonista udający detektywa, to już umiarkowanie śmieszne osobistości. Ale szczerze powiem że kilka razy te gagi do mnie trafiły. Morderstwo zsynchronizowane z seksem przez telefon to całkiem fajnie opracowany fragment, podczas którego autentycznie szczerzyłem zęby do ekranu. Zgładzenie sztywniaka za pomocą Rock'n'Rolla? Iście diaboliczny pomysł, w dodatku jakże trafiony w epokę Alfreda, gdzie dorośli gardzili taką muzyką. To nie jest 100% głupawa komedia. To z waszym poczuciem humoru chyba coś jest nie tak :P
Ostatecznie dałbym chętnie 7. Tylko to zakończenie... Zrobione na szybko, bez choćby grama napięcia. Że niby Alfred też miał takie zakończenia? Co z tego... Kino od tego czasu ewoluowało i postawienie na prostotę wydało mi się raczej, pójściem na łatwiznę. A poza tym "Vertigo" i tak nie lubię ;D Niech będzie 6.

ocenił(a) film na 5

Nie przepadam za takimi głupkowatymi komediami, ale tutaj znalazło się kilka naprawdę zabawnych momentów. Niestety przeplatały się z tymi żenującymi (na przykład wykład Richarda i późniejsze odpowiedzi na pytania, gdy wchodzi koleś z dwiema córkami, albo bardzo wymuszona scena nawiązująca do Ptaków, która była tu całkowicie zbędna) przez co końcowa ocena idzie w dół. Bardzo fajna też była postać profesora Liliputa, którego tekst z końcówki jest u mnie na razie (po obejrzanych 5 filmach) najlepszym cytatem zabawy ("Ja! Ja! Now climb, you son of a bitch! Climb!").

Przed filmem, nie sądziłem, że go kiedyś wcześniej widziałem. Dopiero w scenie, gdy Victoria pokazuje Richardowi gazetę ze zdjęciem mnie olśniło: nagle przypomniałem sobie, że oglądałem go chyba z dziesięć lat temu w telewizji i od razu wróciło mi przed oczy, jak Brophy powiększa zdjęcie do monstrualnych rozmiarów, by rozpoznać Richarda, który to moment chwilę później nastąpił. Czyli w sumie zaliczyłem powtórkę, zostały jeszcze dwie (i osiem pozostałych filmów) :).

Filmy Brooksa kiedyś bardzo lubiłem i chętnie oglądałem. Tylko teraz nawet nie pamiętam które:) Wiec nawet nie wiem czy to była powtórka:)

Początek zdecydowanie na nie. Miałem już przeczucie, że nie postawię wysokiej oceny, ale jednak później było już sporo lepiej. Chyba najlepiej wypadła scena prysznicowa, wspaniała perełka. Kilka innych nawiązań też wyłapałem, ale na pewno nie wszystkie. Koniec końców, wrażenie pozostało pozytywne.

Ode mnie trochę naciągane 7/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones