Sean Callery to geniusz - zaraz obok Harry'ego Gregsona-Williamsa! Dzięki niemu możemy podziwiać majstersztyk, jaki ktokolwiek, kiedykolwiek stworzył do jakiegokolwiek serialu. Mowa oczywiście o najlepszym serialu na świecie - "24" ("24 godziny"). Za każdym razem, kiedy oglądam któryś z sezonów przechodzą mnie ciarki,...
więcejTrudno nie oprzeć się wrażeniu, że Seanowi nie zależy wcale na tzw. budowaniu napięcia za pomocą muzyki. Nie liczy na tani efekt. To kompozycja w stylu Dave'a Grusina ("Firma"), czy Cartera Burwella ("Teoria spisku", "Nim Diabeł dowie się, że nie żyjesz"). Przywodzi na myśl kryminały, to ponure tony noir. Fajne!